
RONEY – nasz nowy, koci rezydent Dwukrotnie przeprowadzone testy potwierdziły okrutną diagnozę. Białaczkowy kot w schronisku musi być izolowany, dlatego Roney byłby skazany na powolne odchodzenie w schroniskowej klatce. Każdy dzień byłby dla kocura taki sam. Niewielka klatka i okrutna samotność. Łzy ciekły nam po policzkach czytając post o tym białaczkowym kocie. Postanowiliśmy, że Roney trafi do nas, jako nasz stały rezydent. Tu od wczoraj ma swój dom. Taki prawdziwy dom, bez ciasnej klatki i samotności. Okazało się, że to ogromny pieszczoch, kochający ludzi. Po kilkunastu minutach pobytu u nas domagał się już głaskania i miziania, a my zakochaliśmy się w tym przepięknym rudzielcu od razu – to była miłość od pierwszego wejrzenia